Klasyka gatunku, chłodnik z botwinki, na zsiadłym mleku, z orzeźwiającym ogórkiem i rzodkiewką. Trochę kwaśny, trochę ostry, najlepszy w upały, których choć teraz brakuje, to kiedyś w końcu nadejdą. Ja lubię jeść „czysty”, tylko z chrupkimi warzywami, mój małżonek woli z dodatkiem botwinki.

Co będzie potrzebne:

– pęczek botwinki
– 500 ml zsiadłego mleka (lub kefiru, maślanki)
– ząbek czosnku
– ogórek zielony
– rzodkiewka
– koperek

Wykonanie:

Liście i łodyżki botwiny posiekać, buraczki obrać i pokroić w kostkę. Do garnka wrzucić buraczki i zalać wodą (ok 300 ml), gotować ok 5 minut. Dodać łodyżki i liście gotować kolejne 3 minuty.

Odcedzić (botwinę można potem wrzucić do chłodnika), do płynu dodać zsiadłe mleko, wycisnąć ząbek czosnku. Schłodzić. Do misek wrzucić pokrojonego w kostkę ogórka (bez gniazda nasiennego) i rzodkiewkę w półplasterkach. Zalać chłodnikiem, posypać posiekanym koperkiem oraz świeżo mielonym pieprzem i solą. Można dodać ugotowane na twardo jajko.