Macie tak czasem, że inspiracją jest danie z ulubionej restauracji? Tak było z wołowiną z ananasem, którą jadamy od czasu do czasu w warszawskim bistro Viet Street Food. Jest mega prosta i szybka do wykonania, a do tego cudowna w smaku i przenosi nas w ulubione wakacyjne klimaty.

Co będzie potrzebne:

  • 400 g steku wołowego (rostbef, antrykot lub polędwica)
  • 1/2 świeżego ananasa (ok 200 g)
  • 3 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżki brązowego cukru
  • 1 łyżka octu ryżowego
  • Kawałek imbiru wielkości kciuka
  • 4 dymki
  • Garść kolendry
  • Olej do smażenia
  • Opcjonalnie: sambal oelek lub inny ostry sos

Wykonanie:

Stek pokroić w cienkie plastry. Wymieszać sos sojowy, brązowy cukier i ocet ryżowy i zamarynować mięso na minimum 10 minut.

Imbir pokroić w zapałkę, kolendrę posiekać, dymkę pokroić w 2 cm kawałki. Ananasa pokroić na ćwiartki, a następnie na ósemki i ok. 1 cm plasterki.

W woku rozgrzać łyżkę oleju, wyciągnąć z marynaty mięso i smażyć partiami, około 30 sekund. Zdjąć całą wołowinę z patelni, wlać kolejną łyżkę oleju, dodać imbir i smażyć chwilę aż się zezłoci. Następnie dodać dymkę, ananasa i z powrotem wołowinę. Smażyć minutę, wlać resztę marynaty i ciągle mieszając podgrzewać aż sos zgęstnieje.

Podawać z ryżem, posypane kolendrą lub szczypiorem. My dodatkowo dodaliśmy sambal oelek.