Tym razem nie ma wykrojów, godzin spędzonych przy maszynie (i pruciu szwów). Jest za to projekt „pimp my jacket”, za który może się z powodzeniem zabrać każdy.

Zwykła kurtka jeansowa (mój łup z lumpeksu) zyskała nową odsłonę dzięki dosłowniee kilku detalom – wypasionej naprasowance (jednorożec ❤ ) i kolorowym ćwiekom. Naprasowankę kupiłam w H&M (dział dodatków dla kobiet), ćwieki już jakiś czas temu, w którejś pasmanterii – leżały i dojrzewały razem ze mną 😉

Wystarczyło niecałe pół godziny, żelazko, igła i nitka i Łucja ma najbardziej wypasioną kurtkę na placu zabaw 🙂