Wczoraj spotkaliśmy się ze znajomymi, z którymi będziemy lecieć w listopadzie do Tajlandii , opijać zakup biletów na promocji. Ale wiadomo – nie samym płynem człowiek żyje więc trzeba było jakiś podkład zrobić 😉 poszliśmy w tajskie klimaty, żeby jeszcze bardziej się nakręcić (da się?) i tak powstała ta przepyszna pikantna wołowina smażona z czerwoną papryką i gęstym sosem.

Co będzie potrzebne:

  • 300 g wołowiny (u mnie polędwica, ale może być też rostbef)
  • czerwona papryka
  • szalotka
  • 100 ml sosu sojowego
  • ok 3 cm kawałek imbiru, posiekany lub starty na tarce
  • 3 ząbki czosnku, przeciśnięte
  • 2 papryczki chilli
  • limonka
  • 2  łyżki cukru trzcinowego
  • 2 łyżki skrobi kukurydzianej (można zastąpić mąką ziemniaczaną)
  • 3 łyżki octu ryżowego
  • 2 łyżki oleju sezamowego
  • makaron ryżowy
  • garść świeżej kolendry
  • garść bazylii tajskiej

Wykonanie:

W misce wymieszać sos sojowy, imbir, czosnek, posiekaną jedną papryczkę chilli, cukier, ocet, skrobię i sok z połowy limonki.

Wołowinę pokroić w cienkie plasterki, zalać 1/3 sosu.

Szalotkę pokroić w piórka, paprykę w paski, drugie chilli z grubsza posiekać.

Na patelni rozgrzać jedną łyżkę oleju,  na dużym ogniu podsmażyć krótko szalotkę, dodać paprykę i chilli, smażyć około minutę, mieszając.

Zdjąć warzywa na talerz, na patelnię wlać pozostały olej i przełożyć mięso, wraz z marynatą, w której leżało. Smażyć na dużym ogniu ok 30 sekund, przełożyć szczypcami na drugą stronę i smażyć kolejne pół minuty. Dodać warzywa i wlać pozostały sos. Zredukować ogień i dusić aż płyn trochę odparuje.

Makaron ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odcedzić i dodać do mięsa z papryką, wymieszać, by pokrył się sosem.

Przed podaniem polać sokiem z drugiej połowy limonki i posypać posiekanymi ziołami.

img_20170121_184828_654