Jagnięcina to jedno z naszych ulubionych mięs i bardzo żałujemy, że jest taka droga. W zasadzie jest to bardzo dziwne w kraju, którego południowa część owcami stoi, ale w sklepach zazwyczaj można dostać to mięso importowane z Nowej Zelandii. Tak naprawdę jagnięcina, tak jak wołowina, jest sama w sobie tak dobra, że nie potrzebuje specjalnej oprawy, ale  bardzo polecam ten sposób jej przygotowania – został dodany do top 10 ulubionych potraw mojego męża 😉

Co będzie potrzebne :

– 2 kotlety jagnięce (u mnie z udźca)
– tymianek
– sól morska
– pieprz syczuański lub inny ulubiony
– oliwa

Na glazurę:

– 2 łyżki syropu klonowego
– łyżka balsamico
– łyżka masła

Dodatkowo:

– szalotka
– 20 g migdałów w płatkach
– 100 g kuskusu
– łyżka masła

Wykonanie :

Talerz lub deskę posypać tymiankiem, solą i pokruszonym pieprzem. Obtoczyć w przyprawach kotlety, by pokryły się dość grubą warstwą, odłożyć na bok.
W niedużym garnku zagotować masło z syropem klonowym i balsamico, zmniejszyć ogień i gotować na małym ogniu aż zredukuje się o połowę. Zdjąć z ognia ale pozostawić w cieple.
Na patelni rozgrzać oliwę i smażyć kotlety po około 3 minuty z każdej strony. W czasie gdy kotlety się smażą zalać kuskus wrzątkiem (woda ma przykrywać kaszę na centymetr), przykryć i odstawić na 5 minut, by wchłonął cały płyn.
Usmażone kotlety zdjąć z patelni, odłożyć na bok przykryte folią aluminiową by mięso odpoczęło a jednocześnie pozostało ciepłe.
Na patelnię, na której smażyła się jagnięcina wlać dodatkową łyżkę oliwy i wrzucić z grubsza posiekaną szalotkę i płatki migdałów. Smażyć aż zaczną się rumienić.
Do kuskusu dodać łyżkę masła, przemieszać i ułożyć na talerzu. Na kaszę położyć kotlet jagnięcy, polać glazurą a wierzch posypać migdałami z szalotką.

image