Odchudzona wersja klasycznej ulicznej przekąski rodem z Anglii. I choć uwielbiam oryginał to wersja pieczona w niczym mu nie ustępuje a jest dużo zdrowsza. Najlepiej wybrać rybę o białym zwartym mięsie – najczęściej używany jest dorsz. Ja użyłam tołpygi czyli ryby słodkowodnej o delikatnym mięsie, której plusem są duże ości (łatwiej je znaleźć i wyjąć). Do panierowania użyłam panko czyli japońskiej bułki tartej, która różni się od naszej tym, że robimy ją z bułki bez skórki i nie jest tak drobno starta. Ja przygotowałam panko w domu*, ale możecie ją dostać w sklepach z orientalną żywnością. Inspiracją był przepis Marthy Stewart.

Co będzie potrzebne :

– 350 g białej ryby, bez skóry i ości
– suszony tymianek
– mąka
– 2 jajka
– panko (ok 1-1,5 szklanki)
– 6 średnich ziemniaków
– łyżeczka wędzonej papryki
– sól morska
– łyżka oliwy

Wykonanie :

Rybę pokroić na ok 3 cm kawałki. Oprószyć tymiankiem i panierować: najpierw w mące, potem w rozkłóconym jajku, a następnie w panko.
Ziemniaki, obrać, umyć i pokroić na cienkie plasterki. Zalać wrzącą wodą i zostawić na 5 minut. Odcedzić, polać oliwą, posypać wędzoną papryką i solą morską, wymieszać.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub matą teflonową.
Piekarnik rozgrzać do 200° C. Na blasze ułożyć plasterki ziemniaków, wstawić do piekarnika. Po około 20 minutach ułożyć obok (lub na oddzielnej blasze) kawałki panierowanej ryby. Piec jeszcze około 20-25 minut, aż ryba będzie upieczona w środku a ziemniaki będą chrupiące i lekko zrumienione.

image

Podałam z sałatką z poszatkowanej sałaty rzymskiej z czerwoną papryką, kukurydzą i sosem koktajlowym (2 łyżki majonezu + 2 łyżki ketchupu + łyżeczka soku z pomarańczy + szczypta chilli).

image

* Domowe panko: czerstwą bułkę obrać ze skórki (najłatwiej będzie to zrobić zanim odłożymy ją do wyschnięcia). Rozdrobnić na małe kawałki, max 0.5 cm – ja zrobiłam to w malakserze. Wysypać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec przez ok 5 minut w piekarniku nagrzanym do 175° C aż zacznie się rumienić. Ostudzić.