Dzisiaj będzie post typowo poradnikowy. Nie, żebym miała jakieś olbrzymie doświadczenie, ale właśnie jesteśmy na etapie planowania naszych trzecich zimowych wakacji w Azji i często spotykam się z pytaniami gdzie szukamy lotów, noclegów i transportu więc postanowiłam zebrać wszystkie informacje w jednym miejscu.
1. Termin podróży
Do południowej Azji najlepiej się wybrać w porze suchej, która przypada u nas zimą. W większości krajów szczyt sezonu to listopad – luty. Mamy wtedy oczywiście wyższe ceny noclegów, ale też większy wybór połączeń wewnętrznych, knajp, wycieczek itp. No i mniejsze ryzyko ataku monsunu, bo choć wiele osób twierdzi, że krótkie tropikalne ulewy w niczym nie przeszkadzają, to jednak porywisty wiatr i wysokie fale psują całą radość z pobytu na plaży. Dodatkowo nie wszędzie da się dotrzeć, bo deszcz potrafi zalać drogi i tory. Co prawda zmiany klimatu nie dotykają tylko Europy więc może się zdarzyć, że w grudniu będziecie mokli w Azji, a w lipcu smażyli się w pięknym słońcu. Ale to też trochę zależy od miejsca gdzie się wybieracie. Na wybrzeżu Indii, w Goa, pod koniec kwietnia dosłownie składane są ośrodki w pierwszej linii brzegowej właśnie ze względu na monsun. W Tajlandii sporo osób wybiera poza sezonem wyspy w Zatoce Tajlandzkiej – podobno mniej są odczuwane skutki pory deszczowej.

2. Loty czyli kierunek podróży
Nasz wybór destynacji uzależniony jest przede wszystkim od promocji na loty – to zazwyczaj najdroższa część wakacji w Azji więc wracając z jednego wyjazdu już zaczynamy rozglądać się za następnym.
Mamy kilka krajów na top liście i zazwyczaj scrollując strony związane z podróżami wypatrujemy biletów w tych kierunkach, ale jesteśmy też elastyczni – czasem to znajomi podrzucą jakąś destynację, o której wcześniej nie myśleliśmy.
Oprócz ceny zwracamy uwagę na długość tranzytu, ponieważ większość lotów do Azji wiąże się z przesiadką. My, podróżując rodzinnie, zawsze szukamy jak najkrótszych.
Oczywiście warto też patrzeć na linie lotnicze czyli jakość podróży, ale doszliśmy do wniosku, że wolimy zaoszczędzić kilkaset złotych od osoby na locie, a wydać te pieniądze na wygodniejszy nocleg. Dodatkowo wybieramy linie lotnicze, które od razu kierują się na wschód, żeby nie marnować czasu w drugim etapie lotu na przelot nad Europą.
Najbardziej popularne linie lotnicze o wysokim standardzie to Qatar Airways i Emirates i dość często miewają promocje (bilet w obie strony kosztuje wtedy ok 1700-1900 zł w tak popularne kierunki jak Tajlandia czy Wietnam, zamiast standardowych 2200-2500 zł). Obie linie są bardzo komfortowe, miedzylądowanie mamy albo w Katarze albo w Dubaju. Przy dłuższych przerwach w podróży (powyżej 10 godzin) linie oferują zwiedzanie tych miast, z darmowym transportem. Lotniska są duże, ze strefami przeznaczonymi do odpoczynku, jak i dla dzieci.
Kolejne popularne linie lotnicze, tym razem z segmentu budżetowego, to UIA i AirChina. W pierwszych mamy przesiadkę w Kijowie, w drugie mają miedzylądowanie w Pekinie. Zazwyczaj AirChina ma w promocji loty z bardzo długimi przesiadkami – idealnymi do zwiedzania Pekinu, ale trzeba wziąć pod uwagę, że północ Chin w zimie jest po prostu…zimna.
My już drugi raz zdecydowaliśmy się na ukraińskie linie lotnicze ze względu na bardzo atrakcyjne ceny (bilet w obie strony do Indii kosztował nas 1150 zł/os, a do Tajlandii 1400 zł/os). Mamy też bardzo krótkie przesiadki więc nie zdążymy paść z nudów na lotnisku w Kijowie, które jest słabiutkie. Jeśli się zastanawiacie czy mając 1.5 godziny na przesiadkę wyrobicie się na drugi samolot to nie musicie się martwić – bilet na cały lot jest jeden i wasze bagaże są automatycznie przerzucane między samolotami. Krótsze też są procedury, bo nie opuszczacie lotniska. W przypadku opóźnienia lotu pierwszego samolotu powinni na Was poczekać (dla pewności należy zgłosić obsłudze samolotu, żeby przekazali dalej informację).

Jedno z najczęstszych pytań, które pojawia się przy lotach to gdzie ich szukać. Ja na codzień obserwuję na Facebooku kilka fanpage’y, które wrzucają promocyjne oferty. Są to m.in. Wakacyjni piraci, Fly4free, Loter, Mleczne podróże i dla tych, którzy lubią się decydować na wakacje w ostatniej chwili – Lastminuter.
Poza tym szukam na dwóch porównywarkach: skyscanner i kayak. W tej drugiej jest opcja wyszukiwania lotów z bagażem nadawanym (od razu pokazuje pełną cenę). Jest to szczególnie wygodne przy szukaniu lotów wewnątrz krajowych, gdzie zazwyczaj w cenie jest tylko bagaż podręczny.
Uwaga: w wynikach wyszukiwania będzie podane kilka cen dla jednego lotu – najczęściej cena zakupu bezpośrednio w linii lotniczej będzie trochę wyższa niż u pośredników, ale może to być mylące, bo część firm ma ukryte opłaty, które pojawiają się w momencie ostatecznej rezerwacji. Mamy póki co dobre doświadczenia z GoToGate i BudgetAir.
3. Plan podróży
Tutaj niestety nie ma łatwych odpowiedzi – wiele zależy od Waszych preferencji i budżetu. Wiele teorii mówi, że nie opłaca się lecieć do Azji na krócej niż 2 tygodnie (długie loty i jetlag, który prawdopodobnie was dopadnie i trochę zepsuje początek wakacji). My staramy się wybierać połączenia na minimum 18 dni, bo wtedy mamy bite 14 dni na miejscu.
Zawsze też zaczynamy od zwiedzania, żeby na koniec naprawdę wypocząć na jakiejś sympatycznej plaży. My lubimy organizować zwiedzanie na własną rękę, ale na każdym kroku będzie czyhać na was pierdyliard straganów oferujących wycieczki po okolicznych atrakcjach więc jeśli nie chce Wam się kombinować możecie dać się zaopiekować jakiemuś lokalnemu przewodnikowi. Oczywiście nikt nie gwarantuje, że zrozumiecie wszystko o czym mówi, bo azjatycki angielski bywa ciężki do rozkminienia. Możecie też wcześniej poszukać w internecie europejskich (lub nawet polskich) przewodników, z którymi na pewno będzie łatwiej się porozumieć. Jeśli kupujecie wycieczki na miejscu u lokalesów pamiętajcie o targowaniu się, bo na dzień dobry zawsze podają zawyżoną cenę.
Plażowanie to bardzo przyjemny element egzotycznych wakacji i są dwie opcje: wybieracie sobie jedno miejsce na cały pobyt albo zmieniacie miejscówki po kilku dniach.
My mamy za sobą doświadczenia obydwu wariantów i ciężko powiedzieć czy któraś jest lepsza. Wiele zależy od tego jaki nocleg uda nam się znaleźć. Jeśli któryś resort nam się bardzo spodoba to zostajemy w jednym miejscu i tylko ruszamy się na jednodniowe wycieczki skuterem lub łódką.


Nawet jeśli wybieramy opcję włóczykija to ze względu na to, że i tak dużo się przemieszczamy na początku wakacji (zwiedzanie), to staramy się tej drugiej, typowo wypoczynkowej części nie rozdrabniać za bardzo. Dwie, trzy miejscówki to wszystko co wchodzi u nas w grę.
Biorąc pod uwagę wybór miejsc do odpoczynku też zawsze pamiętamy o budżecie. W Tajlandii mamy zatrzęsienie wysp – niektóre większe z miasteczkami, drogami i udogodnieniami, większość mniejszych, bardziej rajskich i odludnych, ale za to droższych. Po pierwsze jest tam mniejszy wybór budżetowych resortów czy hoteli, po drugie droższe będzie też wyżywienie. Może być tak, że będziecie skazani tylko na restaurację w waszym ośrodku, która będzie windować ceny, bo nie ma konkurencji w pobliżu.
Oczywiście zanim zaplanujemy sobie poszczególne etapy to czytamy blogi, fora, przewodniki i dopiero tworzymy zarys tego jak będzie wyglądał nasz pobyt. Do wyszukiwania fajnych miejscówek przydaje się też Instagram, ale tylko ze wsparciem zdjęć z Google, bo czasem instagramowa rzeczywistość może nas nieprzyjemnie zaskoczyć 😉
Jeśli lecicie większą grupą to warto się spotkać i porozmawiać o oczekiwaniach, żeby stworzyć taki plan, który wszystkim podpasuje. A jeśli się okaże, że jednak nie możecie się dogadać to można zawsze tylko część wyjazdu spędzić wspólnie.

4. Noclegi
Tutaj też ograniczeniem jest tylko Wasza fantazja i…budżet 😉
Nasze główne miejsca poszukiwań resortów i hoteli to booking.com, agoda i airbnb, z czego na dwóch pierwszych najczęściej powtarzają się hotele, ale bywają w innych cenach i kiedy już na jednej są wyprzedane pokoje, druga jeszcze może mieć jakąś pulę. Airbnb najbardziej się nam sprawdza przy szukaniu noclegów dla większej grupy (wynajem całych willi).
Kiedy wyszukujemy oferty zaznaczamy:
* przedział cenowy (booking podaje cenę za wszystkie noclegi, agoda tylko za jeden nocleg),
* oceny gości (nie schodzimy poniżej 7.0),
* jeśli rezerwujemy noclegi nad morzem zaznaczamy, że chcemy żeby ośrodek miał dostęp do plaży,
* podczas tegorocznych rezerwacji dodaliśmy do „musthave” też opcję basenu, który sprawdzi się zarówno po całodniowym zwiedzaniu, jak i na wyspach przy odpływie czy przy sporych falach.
Średnie oceny gości to tylko czubek góry lodowej – warto poczytać komentarze, bo można wyciągnąć cenne informacje, np. że plaża jest dwa kroki od domku, ale nie nadaje się do pływania, czy też, że w łazience nie ma ciepłej wody. Ale bywają też dziwne zarzuty jak np. brak wifi w domku i przez to niska ocena ośrodka.
Nad morzem najchętniej zatrzymujemy się w małych ośrodkach, w drewnianych bungalowach. Raczej wybieramy te z klimatyzacją, nawet jak później byśmy mieli jej nie użyć.




W miastach, gdzie zatrzymujemy się zwiedzać, wybieramy hotele w dobrym punkcie komunikacyjnym, żeby nie marnować czasu na przejazdy. I tutaj zawsze bierzemy pokoje z klimą, bo miasta w tropikach nie oszczędzają.
Jak już wcześniej wspomniałam pamiętajcie, że im mniejsza i bardziej rajska wyspa tym będzie prawdopodobnie drożej (nocleg i jedzenie) więc czasem warto wybrać większą wyspę i stamtąd robić sobie wyprawy na okoliczne plaże.
Kiedy rezerwować noclegi? My robimy to zawsze z wyprzedzeniem z kilku względów. Po pierwsze nie chce nam się z bagażami i dzieckiem biegać i szukać noclegu po podróży (czy to z kraju czy lokalnej). Po drugie w sezonie najfajniejsze resorty w dobrych cenach rozchodzą się jak świeże bułeczki i może się okazać, że musimy na miejscu zejść z oczekiwań co do wymarzonego pobytu. Z minusów – ciężko zmienić plan podróży, jak w jakimś miejscu nam się bardziej lub mniej spodoba. Choć i tak jeśli mamy wcześniej wykupiony transport lokalny możliwości zmian są mniejsze.
5. Transport lokalny
Zacznijmy od podstawowego transportu, w miastach czy miasteczkach – mamy tu tuktuki czy riksze, które są najtańszą opcją. Jednak czasem bariera językowa może być przeszkodą w wytłumaczeniu gdzie się chce dojechać (może pomóc pokazanie na telefonie nazwy miejsca w lokalnym języku). Jeśli macie większe odległości do pokonania w mieście lub jesteście z bagażem z pomocą przychodzi Uber lub Grab, obydwa w formie aplikacji na telefon. Od razu wiecie ile zapłacicie, widzicie całą trasę na mapie. Można też łapać taxi, ale trzeba albo od razu ustalić (i wytargować) cenę albo kazać włączyć taksometr, żeby potem nie było niemiłej niespodzianki.
Kiedy poruszamy się po kraju to przy dużych odległościach najlepiej się sprawdzą samoloty, zazwyczaj w niezbyt wysokich cenach (uwaga: w większości lokalnych linii w cenie jest tylko bagaż podręczny). Szukamy lotów też na skyscanner albo na kayak. Nam się mega sprawdziły podróże pociągami nocnymi. Po pierwsze: przygoda 🙂 Po drugie: nie marnujemy dnia na transport. Po trzecie: nie musimy dodatkowo płacić za nocleg. Po czwarte: jeśli ochrona środowiska jest u was na zawsze w serduszku to jadąc pociągiem zostawiacie dużo mniejszy ślad węglowy. W Tajlandii zawsze wybieramy kuszetki 2 klasy bez klimy (te z klimatyzacją chłodzą do temperatury jak w lodówce). W Indiach jeździliśmy tylko pociągami w ciągu dnia na krótkie dystanse, ale też braliśmy wagony tylko z wiatrakami.



Poza tym Azja jest świetnie skomunikowana busami – wystarczy wyjść na ulicę czy dworzec, a znajdziecie mnóstwo pośredników, którzy Wam ogarną transport z punktu A do punktu B, nawet jeśli ma być łączony z płynięciem łodzią. Zawsze się targujemy 😉
Większość transportu ogarniecie na stronie 12goasia. Choć bilety na pociągi są w Tajlandii tańsze na oficjalnej stronie królewskich linii kolejowych, ale mają ich mniejszą pulę i szybko się wyprzedają (sprzedaż rusza 90 dni przed datą podróży).

6. Jedzenie
Azja to dla mnie synonim pysznego jedzenia. Warto nastawić się na jedzenie street foodu, tym się żywią lokalesi, to jest najsmaczniejsze, najbardziej oryginalne i do tego najtańsze. Dla bardziej wybrednych pozostaje niezliczona ilość knajp czy wypasionych restauracji. Zazwyczaj opinie o nich serwuje nam niezastąpiony Google. W mniejszych kurortach, gdzie wokół nic nie ma będzie oczywiście trochę drożej, ale i tak Azja karmi bardzo tanio. Jeśli się stresujecie, że jedzenie będzie zbyt pikantne to od razu uspokajam – widząc turystów albo od razu szykują łagodną wersję albo pytają jak ostre przygotować.




A na koniec kilka pro-tipów:
- Po przylocie warto kupić lokalną kartę SIM. W większości miejsc są specjalne oferty dla turystów z pakietem internetowym. Przyda się nie tylko do wrzucania słit foci na fejsbunia, ale też do zamawiania ubera/graba, odpalenia mapy gdy się pogubicie w małych uliczkach, itp.
- Mapy możecie też wcześniej ściągnąć do użycia offline – polecam appkę MapsMe.
- W dużej ilości miejsc (łącznie z hotelami rezerwowanymi przez booking) nie ma możliwości płacenia kartą więc przygotujcie się na chodzenie z gotówką lub częste korzystanie z bankomatów. Mega popularny jest Revolut, ale dużo banków ma już oferty bez prowizji za przewalutowanie i darmowe wypłaty z bankomatu. W Tajlandii niestety za każdą transakcję w bankomacie pobierana jest opłata 220 baht (około 25 zł), niezależnie od banku. Na miejscu bez problemu wymienicie też zarówno dolary jak i euro, kursy mogą się różnić w zależności od miejsca (na lotnisku możecie się spodziewać najgorszego kursu).
- Informację o zalecanych i obowiązkowych szczepieniach znajdziecie na stronie ministerstwa zdrowia.
- Na komary najlepiej działają lokalne repelenty lub dostępna u nas Mugga (ostatnio pojawiła się w drogeriach Hebe). Nie mogą jej używać kobiety w ciąży ani małe dzieci. Dodatkowo trzeba uważać spryskując się mocnymi środkami, bo mają tendencję do rozpuszczania plastików m.in. w okularach i klapkach. W nocy przydaje się moskitiera, zazwyczaj dostępna w większości resortów. Choć ze względu na ich często kiepski stan (dziury) warto mieć swoją – nie zajmuje dużo miejsca w bagażu.
ZnajomiPrzyjaciele, z którymi podróżujemy, w bagażu zawsze mają prześcieradła, gdyby się okazało, że standard pościeli jest inny niż się spodziewaliśmy.
Macie swoje sprawdzone porady dla podróżników na własną rękę? Komentarze mile widziane 🙂

Skomentuj